sobota, 20 maja 2017

Katechetka poza schematem | WYWIAD | cz. 2


fot.: Kris Atomic

Zapraszam do przeczytania pierwszej części wywiadu - [klik]. Jeżeli jeszcze tego nie zrobiłaś/eś! :)

Anna Kasperek: Jak ludzie reagują, gdy dowiadują się jakiego przedmiotu uczysz?

Beata Żabka: Jak dotąd jeszcze nikomu nie zdarzyło się zgadnąć – czego uczę. Zwykle pada, jeśli już mówimy o pracy w szkole - angielski, plastyka – później matematyka i historia, potem język polski – ale już z nutką wątpliwości, ale religia? Nigdy nie padła taka odpowiedź. Nie wiem dlaczego. Nie wyglądam na katechetkę? Hm...

Pamiętam pierwszy dzień w nowej szkole, gdzie miałam uczyć panów w technikum informatycznym. Sala religijna na końcu korytarza. Wzięłam klucz, otworzyłam i czekałam. Zadzwonił dzwonek – ktoś zajrzał do środka i wycofał się. Za chwilę to samo. W końcu wchodzi kilku chłopców i mówią: Przepraszamy panią profesor, ale my tu mamy religię.
- No tak, odpowiadam, zapraszam.
- Ale my religię mamy.
- No ja też – posłałam im uśmiech.
- Ale jak to?
- No z wami.
Miny - bezcenne. Pracowało nam się bardzo fajnie.

Ludzie ogólnie są zaskoczeni, że uczę religii, ale też wyrażają swój podziw i szacunek do tego, co robię.

Czym dla Ciebie jest lekcja religii?

45 minut bliżej do Boga. ;-)

W jaki sposób prowadzisz lekcje?


Z wczoraj - mam dyżur na korytarzu. Podchodzi Aleks z klasy pierwszej i pyta: - Co fajnego będziemy robić dzisiaj na religii? Co pani dla nas dzisiaj przygotowała?

Pytanie tego dziecka mówi samo za siebie – zaskakuję. Jestem nieprzewidywalna. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle – ale cieszę się, że uczniowie czekają na lekcje, są ciekawi – co dziś będzie na religii. Co fajnego będzie dziś na religii?!

Na lekcji nie jest ważne to, co robi nauczyciel, ale to - co robi uczeń. Wykład i choćby nie wiem, jak płomienne mowy nauczyciela zanudzą uczniów na śmierć. Już widzę, jak jedno przez drugie ziewa. ;-) Lekcje warto prowadzić w taki sposób, aby zaangażować w to całą klasę, a przynajmniej większość uczniów – i tak właśnie staram się to robić. Moi uczniowie bardzo lubią pracować w grupach, bawić się w teatr, śpiewać, ale dużym powodzeniem cieszą się też wszelkiego rodzaju zabawy, quizy, gry - również te multimedialne i prace plastyczne.

Wiadomo, trzeba rzeczywiście wcześniej pogłówkować, żeby coś fajnego było – ale warto, bo dzięki temu uczniowie lepiej zapamiętują to, co chcemy im przekazać i przede wszystkim nie nudzą się na naszych lekcjach. Często słyszę: - Dlaczego religia jest taka krótka, a matematyka taka długa? Niby to samo 45 minut, a jednak – krótsze. ;-)

Jakie są trudne chwile w życiu katechety? Jakie trudności w tej posłudze?

Chyba największą trudnością są uczniowie poszukujący Boga na naszych lekcjach, albo ci, którym na tym kompletnie nie zależy, a którzy jednak przychodzą – i swoim zachowaniem, wypowiedziami i różnoraką kreatywnością utrudniają prowadzenie lekcji. Trzeba wówczas wiele cierpliwości, by – wytrwać a tym samym nie zrazić ucznia do wiary i Kościoła.

Czasem trudności mogą się pojawiać również w relacjach z księdzem proboszczem, który jest naszym pracodawcą, a tym samym ma prawo wymagać – niekoniecznie na miarę naszych możliwości. Dużo by pisać, ale często właśnie to nas zniechęca do pracy w tym zawodzie i wielu katechetów zmieniło zawód na nauczyciela innego przedmiotu.

Zdarzają się burzliwe dyskusje na temat katechezy w szkole. Po co Twoim zdaniem religia w szkole?

Pomijam samych dyskutujących na ten temat, ale sama chodziłam na religię w salce katechetycznej przy kościele i w szkole. Zdecydowanie wygodniej było – w szkole. A i religia, którą ja zresztą bardzo lubiłam, była miłym przerywnikiem pomiędzy innymi przedmiotami.

Myślisz, że chodzi tylko o wygodę?

Nie tylko, ale przede wszystkim, bo patrząc na ilość zajęć dodatkowych swoich uczniów wątpię, czy znaleźliby czas na dotarcie do salki katechetycznej na religię.

Czy katecheta w szkole jest potrzebny? Dlaczego?

Myślę, że tak. Patrzą na nas nasi uczniowie, ale też i koledzy i koleżanki nauczyciele. W ich oczach jesteśmy świadkami wiary. To bardzo trudne i odpowiedzialne zadanie – ale dzięki temu możemy pokazać wielu, że życie z Bogiem na co dzień nie czyni nas mrukami i naprawdę jest do udźwignięcia.

Czy na szkolnej katechezie można spotkać Boga? W jaki sposób?

Na religię chodzimy po to, by poznać Boga – a później w naszych codziennych wyborach stawiać Go na pierwszym miejscu. Katecheza pokazuje, jakie zdanie ma Kościół na wiele poglądów – pokazuj np. co myśleć o małżeństwie, jak się do niego przygotować (tematy już gimnazjalne), pokazuje zło aborcji, eutanazji i luźnych związków. Pokazuje, czym grozi niewłaściwa decyzja i ukazuje prawą drogę, którą uczeń idzie w dorosłym już życiu. Dzieciom wpaja się potrzebę codziennej modlitwy, niedzielnej Mszy św., systematyczności w przyjmowaniu sakramentów świętych, wyjaśnia się Pismo Święte i znaczenie poszczególnych Przykazań Dekalogu – aby dziecko świadomie podejmowało swoje dziecięce decyzje kierując się dobrem własnym i bliźniego – i tak właśnie spotyka się tu Boga.

Czy masz jakieś swoje katechetyczne motto, które Cię motywuje?

Nie mam jakiś przewodnich haseł, ale inspirują mnie święci – Jan Paweł II, z oczywistych względów najbardziej, ale i wielu innych – wcale nie związanych z katechezą, a zwyczajnością, którą żyli.

Co daje Ci siłę do spełniania tej posługi?

Adoracja Najświętszego Sakramentu. Przed - nie mam możliwości, ale lubię i często to robię – po lekcjach wejść do mijanego po drodze kościoła i pobyć sam na sam z Panem Jezusem.


Bardzo dziękuję za poświęcony czas i chęć podzielenia się swoim katechetycznym doświadczeniem.



--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Beata Żabka - ukończyła Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego – wydział teologiczny. Od 2001 roku pracuje w katechezie - obecnie w przedszkolu, szkole podstawowej i w gimnazjum. Jej pasją jest fotografia i dzieli się nią z uczniami prowadząc szkolne koło fotograficzne. Kocha przyrodę, zwierzęta i zachody słońca - w Polsce i nie tylko, bo podróże to jej druga miłość. Obserwując świat, ludzi i wydarzenia współpracuje z lokalną prasą, a także z „Gościem Niedzielnym” i „Rycerzem Młodych” angażując w to również swoich uczniów. Napisała książkę „Nieokrzesany charakterek”, w której opisuje swoje katechetyczne przygody.

4 komentarze:

  1. przeczytałam z ogromnym zainteresowaniem ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, czytając wywiad(y) widzę, że jako nauczycielka religii mogę się schować w kącie sali lekcyjnej :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nie ma się co załamywać i tak nisko oceniać.
      Można się zainspirować! :D
      Dzięki, że napisałaś!

      Usuń