fot. Idalia Puzdrakiewicz |
Z Bogiem "na stopa", czyli rekolekcje autostopowe Piękne Stopy
Do tych rekolekcji
przymierzałem się od kilku lat. W tym roku poczułam, że to ten moment i
pojechałam na Rekolekcje Autostopowe organizowane przez Wspólnotę Ludzi w
Drodze „Piękne Stopy”, które rozpoczynały się w Warszawie. Pomimo tego, że
różne ludzie mają opinie na temat „stopowania” Pan Bóg dał mi łaskę, że czułam pokój w sercu podejmując
decyzje o wzięciu udziału w rekolekcjach i jadąc na nie. To przecież rekolekcje,
więc mówiłam, że jadę „z wiarą”.
„U Was zaś policzone są
wysokie włosy na głowie. Dlatego nie bójcie się, jesteście ważniejsi niż wiele
wróbli” Mt 10,30-31
Pierwsze dni, to był czas skupienia podczas, których ojciec, dominikanin mówił, że te rekolekcje to
święty czas nawrócenia - każdego z nas. I tak było. Ojciec powiedział nam przed
wyjazdem: „Wszystkiego się spodziewajcie
i niczego nie oczekujcie” (por. o. Krzysztof Pałys), nie wyobrażajcie sobie
tego, co będzie, żyjcie TU I TERAZ.
Jechaliśmy w grupach
2-3 osobowych. Słowo Boże z dnia przed wyjazdem utwierdziło mnie w tym, żeby
wyruszyć w dwie osoby, gdyż Jezus wysyłał swoich uczniów po dwóch.
„Jezus przywołał do
siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch.” Mk 6,7
Bóg troszczy się przez ludzi
Spotkałyśmy na swojej
drodze wielu niesamowitych ludzi, którzy w większości przypadków nas nie znali,
a podarowali „dach nad głową” i jedzenie (na miejscu i żebyśmy miały na dalszą
podróż) oraz zabierali nas i wieźli samochodem z miejsca na miejsce.
Już pierwszego dnia w
Częstochowie z wielką serdecznością przyjęła nas s. Consolatrix – służebniczka
śląska. Drugiego dnia zajęła się nami s. Kordiana, która przynosiła nam
wszystko czego potrzebowaliśmy (to był dla nas bardzo trudny dzień, bo byłyśmy
przemoczone). Siostra przyniosła nam nawet ryż, który uratował mój zalany
telefon i pożyczyła „płachtę” od deszczu!
Pan Bóg otworzył serca
ojców franciszkanów, którzy przyjęli nas na nocleg w ramach Święta Młodzieży na
Górze Świętej Anny. Natomiast młodzi ludzie, którzy tam byli zaprosili nas do
siebie na tosty i dali to, co mieli na dalszą podróż.
W trakcie tego, jak
tańczyłyśmy w Opolu do piosenek zespołu Małe TGD zatrzymał się Pan Konrad, z
którym świetnie nam się rozmawiało. Nie wiedział, że podróżujemy bez jedzenia i
bez pieniędzy, a zapytał się, czy lubimy kawę. Odpowiedziałam, że kocham kawę i
kupując dla siebie kawę, kupił i dla nas.
Pan Bóg postawił na
naszej drodze we Wrocławiu Kubę, który pomógł nam dotrzeć do centrum miasta i
nieść plecak. Tego samego dnia Natalia napisała do nas wiadomość na Facebooku, bo
bardzo chciała nas poznać, spotkać się i porozmawiać. Zaprosiła nas do
McDonalda.
Zobaczyliśmy też troskę
Boga o nas poprzez młode małżeństwo Asię i Pawła, którzy mają pragnienie, żeby
prowadzić dom otwarty dla ludzi i zupełnie nas nie znając zapewnili nam nocleg
i zrobili pyszne kanapki na dalszą drogę. Zaskakująca była także wizyta w
Skierniewicach u Sióstr Apostolinek – s. Anny Marii i s. Lucyny, która
wyjechała po nas. Siostry zapewniły nam nocleg i wyprawiły nas na dalszą
podróż.
Ci wszyscy ludzie,
który spotkałyśmy tylko potwierdziło to, że Bóg jest dobry i są ludzie dobrzy
na tym świecie, którzy widzą w drugim człowieku Pana Jezusa, w myśl słów „Kto Was
przyjmuje, ten Mnie przyjmuje” Mt 10,40
Nastawiałyśmy się na
wszystko, a pięć nocy pod rząd mogłyśmy spać na łóżkach, co też umocniło moją
wiarę, gdyż przed wyjazdem do koleżanki powiedziałam, żebyśmy nie brały
namiotu, bo wierzę, że Pan Bóg nam te noclegi zapewni (naprawdę miałam takie
wewnętrzne przekonanie) i zrobił to posługując się konkretnymi ludźmi.
Lekcja pokory i cierpliwości
Drugi dzień był dla
mnie momentem przełomowym. Była wielka ulewa, a my nie mogłyśmy „złapać stopa”
z Częstochowy przez 6 h. Byłyśmy przemoczone i było nam zimno. Pan Bóg uczył
mnie cierpliwości i pokory. Nie było to łatwe, bo warunki były takie, a nie
inne. W dodatku zamókł mi telefon... Bóg jednak nas tego dnia poprowadził do
sióstr służebniczek śląskich, które przyjęły nas po królewsku.
Wdzięczna droga
Te rekolekcje to była nauka przyjmowania dobra
i zauważenia tego, jak wiele mam. To sprawiło, że zobaczyłam, że w mojej
codzienności dużo od Boga dostaję, a często tego nie dostrzegam i czasami
brakuje mi za to wszystko wdzięczności. To sprawiło, że na wyjeździe zaczęłam
widzieć małe rzeczy, za które mogę być wdzięczna.
Na co dzień wchodząc do Biedronki zazwyczaj mogę kupić to, co chce. Wchodząc do
sklepu na tym wyjeździe, chciałyśmy pójść po karton. Dziwne to było uczucie
wejść do sklepu i nie móc kupić (nie brałam ze sobą pieniędzy) czegoś do
jedzenia, pomimo potrzeby i nie dostać kartonu, który był nam potrzebny do
dalszej drogi.
Bóg wysłuchuje naszego wołania
Przed rekolekcjami prosiłam Pana Boga o możliwość
codziennego uczestnictwa w Eucharystii i Adoracji. Wielkim darem było to, że
prawie codziennie (tylko jednego dnia nie) uczestniczyłyśmy we Mszy świętej, a
codziennie miałyśmy możliwość Adoracji. Codziennie też prosiłyśmy w modlitwie
spontanicznej Boga, żebyśmy miały bezpieczny nocleg i każdego dnia tak było.
Modlitwa jednoczy
Pięknym doświadczeniem podróżowania w dwie osoby – Jezus też wysłał swoich
uczniów „po dwóch” było dzielenie się Słowem Bożym z moją współtowarzyszką
podróży, prawie co wieczór. Wspólna modlitwa zdecydowanie była tym, co
jednoczyło naszą małą wspólnotę. Pozwoliło to także przetrwać trudny czas i
przypomnieć sobie, Kto jest najważniejszy.
Żyj TU i TERAZ
Jadąc, nie wiedziałam gdzie będziemy spały (może „pod chmurką”?) i co będziemy
jadły (może nic?), gdzie będziemy następnego dnia, kto nas weźmie (czy ktoś
będzie chciał?), co się wydarzy. Trudno było cokolwiek planować. A ja bardzo
lubię to robić. To mnie nauczyło tak realnie, żeby nie myśleć o tym co było i
co będzie, ale naprawdę cieszyć się tym, co Pan Bóg daje mi w danej chwili.
Refleksja katechetyczna
Był to też czas
refleksji katechetycznej. Często zastanawiałam się rozmawiając z kierowcami,
kiedy odpowiadałam na pytanie: „co robisz?” jakich Ci ludzie spotkali
katechetów. Jedni myśleli, że jako katechetka „nawracam” ludzi, drudzy, że mam
trudno, inni reagowali bardzo śmiesznie pytając ze pozytywnym zdziwieniem w
głosie: „Taka młoda?!” Po czym dziwili
się, kiedy mówiłam, że w sumie to uczymy się od siebie nawzajem i to ja ciągle
się nawracam, zmieniam myślenie spotykając się z uczniami niż próbuje nawracać
kogokolwiek. Spotkałam też siostrę zakonną, która 15 lat prowadziła katechezę i
chciała się ze mną podzielić swoim doświadczeniem, polecając też ciekawe
pozycje. Było to bardzo inspirujące! Tak, więc nawet pod tym względem to był
bardzo owocny czas.
Rekolekcje autostopowe. Dla kogo?
Te rekolekcje polecam
każdemu, kto chciałby zmienić swoje myślenie w kontekście siebie, mocno doświadczyć
bliskości i troski Boga, poznać dobrych ludzi i „jakiś taki inny” wyruszyć w
dalszą podróż, którą jest życie. To był dobry czas mojego nawrócenia..
Dziękuję za modlitwę za nas w tym czasie!
Dziękuję wszystkim spotkanym w drodze ludziom!
Dziękuję za zaufanie, przekazując intencje!Dziękuję wszystkim spotkanym w drodze ludziom!
Pamiętam o Was! +
Chwała Panu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz