„Skąd Pani się wzięła?”
Nazywam się Anna Kasperek. Moje życie związane jest z teologią i pedagogiką. Byłam drużynową 13 Gdyńskiej Drużyny Harcerskiej „Drapieżne Ptaki” im. Jana Pawła II. Aktualnie jestem instruktorem Związku Harcerstwa Polskiego oraz członkiem Zespołu Wychowania Duchowego Hufca ZHP Gdynia. Od wiosny tego roku prowadzę bloga pod nazwą Harcerka od Pana Boga. Nazwa wzięła się z rozmowy w ramach portalu mlodagdynia.pl, który w taki sposób mnie określił. Nawiązuje to również do rozmowy z pewnym mężczyzną w kryzysie bezdomności. To było tak: mniej więcej w połowie grudnia, wychodząc z kościoła podeszłam do człowieka, który zbierał na jedzenie z zapytaniem: może pójdziemy na kanapki?Mężczyzna był nieźle zdziwiony. Zapytałam: – jak ma Pan na imię? – Stanisław jestem. – Ania. – powiedziałam z uśmiechem. Wstał i poszedł ze mną do sklepu. Nie chciał wchodzić do środka, bo bał się, że go wyrzucą. Poprosił tylko o rzeczy konieczne do życia, dla niego i dzieci. W międzyczasie opowiedział mi różne mniej i bardziej przyjemne wydarzenia ze swojego życia i odprowadził mnie na przystanek. Na koniec powiedział: – Wie Pani co modliłem się do Boga, żebym spotkał taką osobę, która zechciałaby ze mną porozmawiać. Skąd Pani się wzięła? – zapytał. – Od Pana Boga. – odpowiedziałam z uśmiechem. Rozstaliśmy się zapewniając siebie nawzajem o modlitwie.
Chciałabym, żeby zarówno blog oraz fanpage to były miejsca na większą chwałę Boga. Traktuję Internet, jak kolejny kontynent, gdzie po prostu trzeba być i głosić Dobrą Nowinę, czy to słowem mówionym, czy pisanym. Mam nadzieję, że będzie też przestrzeń spotkania z drugim człowiekiem, gdzie będziemy wspólnie szukać dobra. Cieszę się, że to JUŻ się dzieje. Młodzi ludzie piszą i dzielą się swoim życiem i różnymi dylematami związanymi z wiarą, czy dalszą drogą życiową. Bardzo się z tego cieszę!
Bliskie mi tematy, których można spodziewać się na blogu, oprócz tematu Bóg & Wiara & Kościół, to harcerstwo i edukacja.
Czy wiara jest sprawą prywatną?
Parę lat temu była opiekunem na stopień pewnego chłopaka. Zawsze częścią próby na stopień jest sfera duchowości, w skład której dla niektórych wchodzi kwestia wiary w Boga. Chłopak przygotowywał się do bierzmowania i rozmawialiśmy o tym, że dobrze byłoby gdyby wziął udział w rekolekcjach przed bierzmowaniem. W czasie kapituły usłyszałam od starszych od siebie, żeby zostawić tę kwestię rekolekcji, bo wiara jest sprawą prywatną. Jako młoda dziewczyna trochę w to uwierzyłam. Będąc na studiach, pewna pani wyjaśniła nam tę kwestię w sposób zdecydowany: wiara nie jest sprawą prywatną, ale osobistą. To jest nasz osobisty wybór. Sprawa prywatna to nie jest. Swoją drogą, jeśli wiara byłaby sprawą prywatną to Apostołowie raczej nie wyszliby z Wieczernika. A jednak sam Chrystus mówi do nas: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię.” (Mk 16,15)
Wiara to sprawa osobista z tego względu, że człowiek SAM, OSOBIŚCIE podejmuje decyzję. Wierzę w Boga. Jezus Chrystus jest moim Panem i Zbawicielem i NIKT go nie może do tego zmusić. Nie ma co czuć się PRZYMUSZONYM, bo to nie wyjdzie. Czuj się zaproszony!
Moc w słabości
Chrześcijaństwo jest dla mnie przygodą z Bogiem, który chce mieć relacje z człowiekiem. To nie jest Pan, który siedzi na chmurce i nie interesuje się naszym życiem. Wręcz przeciwnie bardzo Mu na nas zależy. Jak spotkasz Boga, to On zaprowadzi cię w miejsca, o których ci się nigdy nie śniło, i o których sama/sam byś nie pomyślał! W dzisiejszym świecie widzę, że wśród młodych ludzi następuje jakiś przełom. Ludzie wołają: „Pokaż nam Chrystusa!” Jak? Przez to jak żyjesz. I tutaj jest miejsce na PODZIĘKOWANIE mojej katechetce ze szkoły średniej, która pokazała mi Chrystusa, Żywego Boga, z którym można mieć relacje i być szczęśliwym. I to zmienia życie. Naprawdę.
Oczywiście istotna jest modlitwa, bo w jaki sposób masz mieć z kimś relacje, jak nie spędzasz z kimś czasu? Nie da się! Sakramenty – regularna spowiedź i Eucharystia! Nie mogę zgodzić się ze zdaniem: „Bóg tak, Kościół nie.” Chociaż rozumiem, że młody człowiek może mieć wiele Kościołowi do zarzucenia. Kościołowi, czyli Tobie i mnie. Z drugiej strony, jak kogoś kochamy, to chcemy się z tym kimś spotykać. Rozmowa przez Skype nam nie wystarcza. A gdzie indziej Bóg jest bliżej człowieka jak w Eucharystii? Z innej strony może panować wśród młodych ludzi, którzy spotkali Pana Boga takie przeświadczenie: „Ja?! Ja mam pójść? Przecież ja jestem za młoda/młody, jest tylu innych bardziej doświadczonych ode mnie. Niech oni mówią o Bogu.” To jest niezły wkręt. Sama niejednokrotnie dałam się w to wkręcić.
Odpowiedzią w tym temacie może być historia proroka Jeremiasza i fragment, który przeczytałam na SlowoDaję.net, kiedy byłam w podobnej sytuacji, co Jeremiasz. „Kiedy Izrael znalazł się w najtrudniejszym położeniu w swoich dziejach, Bóg nie powołał ludzi wielkich i znaczących, lecz młodzieńca imieniem Jeremiasz. Ten czuł, że zadanie go przerasta: „Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem (Jr 1,6)” Jednak Bóg kazał mu nabrać odwagi: „Nie mów: „Jestem młodzieńcem, gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę” (Jr 1,7) I to rzeczywiście dzieje się w moim życiu. Pan Bóg, co rusz „szturcha” mnie i mówi: „Dziecko, pójdziesz tu i tu. Powiesz to i to.” Z natury taka nie jestem. Dlatego wiem, że to Pan Bóg. Ponieważ On mówi: „Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się dokonali. Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa.” (2 Kor 12,9)
***
Tekst pierwotnie ukazał się na blogu: https://okiemsary.wordpress.com w ramach projektu e-chrześcijanin
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz