fot. www.990px.pl
Kochające serce
Na początku Światowe Dni Młodzieży, były dla mnie czymś całkowicie odległym. Myślałam sobie: „Dobry Boże, kolejna masowa impreza…”, następnie trafiłam na wolontariat w ramach Przystanku Jezus. Powiedźmy sobie szczerze, zachęciła mnie koszulka, którą dostawaliśmy za darmo. Poszłam z kolegą i koleżanką. Naszym zadaniem było informowanie ludzi o pakietach
w ramach Światowych Dni Młodzieży i udzielaniu informacji na temat tego wydarzenia. Dopiero tam, na tym wolontariacie dowiedziałam się więcej o tym wydarzeniu. Po przyjeździe do domu zapragnęłam być częścią tego wydarzenia – jako wolontariusz krótkoterminowy.
Jako wolontariuszka przyjechałam do Krakowa szybciej. Tydzień wcześniej, żeby m.in. odbyć szkolenia, które przygotują mnie do podjęcia obowiązków w ramach wolontariatu. Był też czas na zwiedzanie Krakowa i okolic oraz (dzięki Bogu!) przygotowanie duchowe w ramach „Mercy Festival” prowadzonego przez o. Adama Szustaka OP i o. Tomasza Nowaka oraz uwielbienie przez zespoły: „Owca” i „NiemaGotu”. To był bardzo dobry czas!
Była piękna Msza Święta z kard. Dziwiszem w Łagiewnikach, w której uczestniczyli wolontariusze
z całego świata. To było coś niesamowitego! Młodzi ludziez całego świata zebrani na wspólnej modlitwie. Po prawej stronie sanktuarium były specjalnie przygotowane konfesjonały, i była możliwość spowiedzi w różnych językach. „Męczyło mnie”, żeby iść do spowiedzi. Chciałam iść do spowiedzi. Poszłam. To była jedna z piękniejszych spowiedzi w moim życiu, gdzie Miłosierdzie Boga wylało się na mnie - poruszyło i wzruszyło. Dostałam niecodzienną, twórczą, a jednocześnie bardzo prostą pokutę. Trafiłam na ojca jezuitę, starszego kapłana o kochającym sercu! Dzięki ojcze Stefanie!
Kilka dni później Franciszek powiedział:
„Jeśli chcesz życia pełnego, musisz pozwolić się wzruszyć.
Ponieważ szczęście rodzi się i rozkwita w miłosierdziu: ono jest Jego odpowiedzią, zaproszeniem, wyzwaniem, Jego przygodą: miłosierdzie” - stwierdził.
Tych właśnie słów doświadczyłam kilka dni wcześniej, podczas tej spowiedzi, a potem w czasie Mszy Świętej.
Wdzięczność zmienia perspektywę
Nie ukrywam, że podczas pierwszego tygodnia był moment, że chciałam z tego wolontariatu zrezygnować. Mówię sobie: „po co będę się męczyć?” Naprawdę chciałam to zrobić. Cieszę się jednak, że stało się inaczej. Dlaczego? Sama do końca nie wiem, ale…