fot. s. Lucyna Tomków AP
Jest siostra apostolinką w Instytucie Królowej Apostołów dla Powołań założonego przez ks. Jakuba Alberione. Myślę, że niektórzy mogą pierwszy raz spotkać się z takim zgromadzeniem. Mogłaby siostra wyjaśnić, czym charakteryzuje się siostry zgromadzenie?
Jak wiesz, każde zgromadzenie, kiedy rodzi się w sercu założyciela za sprawą Ducha Świętego. Następnie to co zrodziło się w sercu założyciela nabiera kształtów szczególnej misji jaką ma objąć w Kościele. Jaką częścią winnicy Pana się zająć, jak ją uprawiać i jak o nią dbać. Dla nas apostolinek jest to część powołaniowa tzn. pracować, modlić się, ofiarować życie by w Kościele nie zabrakło robotników w innych częściach winnicy, by nie zabrakło księży, sióstr zakonnych, misjonarzy… jak i wspaniałych żon i matek, mężów i ojców!
Każdy człowiek rodzi się z woli Boga, rodzi się najpierw w sercu Boga i to On ma pomysł na jego życie. Wystarczy tylko zaprzyjaźnić się z Jego sercem, by odkryć, o czym dla nas marzył kiedy powoływał nas do życia. My jako siostry apostolinki staramy się młodych ludzi prowadzić ku Bożemu sercu, by w Nim odkrywali swoje powołanie, a jak wiadomo podążanie drogą powołania to podążanie drogą szczęścia.
Ile jest sióstr apostolinek w Polsce i gdzie można siostry spotkać?
Jest nas 4 i mieszkamy w Skierniewicach.
Skąd pomysł, żeby zostać siostrą apostolinką?
Jak każdy młody człowiek miałam wiele „pomysłów” na życie. W cudzysłowie, ponieważ to były moje pomysły, czasem bardzo nieprzemyślane, z nikim nieobgadane, podejmowane pod wpływem chwili czy emocji. Nie mówiąc już o tym, że kompletnie nie rozmawiałam z Panem Bogiem, co sądzi o moim kolejnym pomyśle na życie, jeśli już to tylko prosiłam by to wyszło, a jak nie wychodziło to potrafiłam się po prostu na Niego obrazić.
W końcu Pan Bóg zaczął się upominać o swoje i podsyłać swoich ludzi by dotarli do mojego serca, by pomogli mi zrozumieć, że powołanie to nie mój pomysł na moje życie, ale marzenie Boga o mnie. Tylko odkrywając Jego miłość do mnie dotrę do tajemnicy mojego serca i będę szczęśliwa.
Kiedy zaczęło do mnie docierać, że chyba Bóg pragnie bym została siostrą zakonną poznałam siostry apostolinki. Siostry, które pomagają upewnić się czy aby na pewno Bóg włożył w sercu człowieka dar konsekracji, wyłącznego życia dla Niego. Siostry nie mieszkały wtedy w Polsce więc pojechałam do nich do Włoch. Nie było to dla mnie łatwe. Mieszkałam wtedy w Wiedniu i jak już pisałam miałam wiele pomysłów życie. To, co uderzyło mnie w siostrach, to ich podejście do młodych ludzi. Trafiłam do nich jako młody, poraniony, pogubiony człowiek. One podeszły do mnie bardzo poważnie obdarzając mnie wielkim zaufaniem. Zaczęły krok po kroku z wielką cierpliwością prowadzić mnie w stronę wolności lecząc po drodze moje rany, które zadałam sobie realizując właśnie moje pomysły na życie czy rany, które inni świadomie lub nie mi zadali. Mieszkając z nimi, uczestniczyłam w ich życiu, poznawałam ich duchowość, apostolstwo, styl życia. To wszystko coraz bardziej mnie zachwycało. Pamiętam moment, kiedy usłyszałam w sercu, że ja też tak chcę. Tak jak one były dla mnie takim oparciem w moim rozeznawaniu tak ja pragnę być dla innych młodych pogubionych, poranionych poszukujących sensu życia. I tak zaczęłam realizować Boży pomysł na moje życie, który codziennie odrywam na nowo, który czasami przekracza moje ludzkie możliwości ale sprawia mi wiele radości i daje pokój serca.
Co jest pięknego w takim stanie życia?
Centrum naszego życia jest On, najpiękniejszy z synów ludzkich i wszystkie sprawy z Nim związane. Myślę, że każdego z konsekrowanych zachwyca coś innego i każdy starał by się jak najpiękniej opowiedzieć o Jezusie, którego stara się naśladować w stanie życia konsekrowanego. A Jezus jest nieogarniony i nie da się Go raz na zawsze opisać, scharakteryzować. Idąc za Nim poznaje się Go, odkrywa i uczy coraz więcej o Nim. Ja na przykład w tym momencie mojego życia odkrywam, pogłębiam piękno Jego spojrzenia.
Czy w dzisiejszych czasach wydawać by się mogło, że trudno jest rozeznać powołanie? Dlaczego?
Powołanie jest to coś bardzo naszego, takiego indywidualnego, coś co nas określa, coś co nawet w chwilach trudnych nadaje kierunek naszemu życiu, które już jest powołaniem. Powołanie to życie. Żyję, więc jestem powołany! Rozeznanie to szukanie odpowiedzi na pytanie: „jak chcę żyć”? I tutaj już z odpowiedzią wychodzą do nas propozycje świata, w którym żyjemy. W tej masie odpowiedzi szukamy dla nas tej Bożej pasującej do nas, do naszych możliwości, zdolności, niepowtarzalności. A jaka jest Boża odpowiedź? Życie jest darem Boga. Nasze odkryte zdolności, nasza jedyność i niepowtarzalność są darem Boga. Skoro tak zostałem obdarowany to pragnę również stawać się darem dla Kościoła, męża, żony, dzieci...
Myślę, że wielu młodych zastanawia się, w jaki sposób rozeznać powołanie, „co jest w moim sercu i jakie marzenie ma względem mnie Pan Bóg”? Kapłaństwo, życie zakonne, życie w małżeństwie, życie świeckie konsekrowane, a może życie w samotności? Czy mogłaby siostra podać, jakieś wskazówki w tym temacie?
Każde serce jest jedyne i niepowtarzalne i nadaje z Panem Bogiem na sobie tylko znanych falach jedynych i niepowtarzalnych. Gdzie i jak uczymy się rozpoznawać częstotliwość nadawania Boga i dostrajania naszego serca? Nie odkryję i ja Ameryki, ale nie ma innego sposobu na budowanie relacji z Bogiem jak Eucharystia, Słowo Boże, cisza Adoracji Najświętszego Sakramentu i mądra osoba obok.
Czy, jako siostry apostolinki podejmujecie jakieś konkretne inicjatywy, żeby pomóc młodym ludziom odnaleźć ich powołanie?
Tak, prowadzimy rekolekcje szkolne w okresie wielkopostnym czy Adwencie, u nas w domu comiesięczne spotkania dla młodzieży, czy ostatnio inicjatywa weekendów powołaniowych. Jesteśmy obecne w sieci internetowej poprzez naszą stronę, czy mediach społecznościowych.
Wstępując do zakonu Pan Bóg nie pozbawia ludzi pasji, a wiem, że wielką pasją siostry jest piłka nożna – i to nie tylko od święta, kiedy grają „nasi”. Może siostra powiedzieć więcej w tym temacie? Skąd u kobiety zainteresowanie piłką nożną?
Pasja to coś w czym się człowiek wyraża, w co się angażuje całym sobą. Czy dla mnie piłka nożna jest wielką pasją? Wielką to raczej nie, po prostu lubię piłkę nożną. (uśmiech) Traktuję piłkę nożną jak odskocznię, jako relaks, który zawsze mi towarzyszył. Patrzę na ten sport przez pryzmat zespołowości. Piłkarze muszą grać razem, muszą mieć plan, taktykę, system ustawienia, pomysły zagrania, trenera, który to wszystko ogarnia. Jeden piłkarz meczu nie wygra i to mi się w piłce nożnej, czy w ogóle w grach zespołowych zawsze podobało. Drużyna! Nie podoba mi się to, co się dzieje wokół tego sportu. Wielkie pieniądze, które krążą wokół tego sportu sprawiają wrażenie, że zagubił się sens tej gry. Piłka nożna uczy i wychowuje do odpowiedzialności za siebie i drużynę, co można przełożyć na zwykłe życie. Zresztą myślę, że od wszystkich sportowców, nie tylko piłkarzy, można wiele się nauczyć. Sport to godziny spędzone na treningach, zmaganie się ze zmęczeniem, to wytrwałość w dążeniu do celu pomimo wielu porażek po drodze. Zauważył to również święty Paweł kiedy w Pierwszym Liście do Koryntian, bieg ku świętości porównał do biegu sportowców.
Czy kibicuje siostra szczególnie jakiemuś klubowi piłkarskiemu?
Tak. (uśmiech) Śledzę poczynania Bayernu Monachium. Lubię niemiecką piłkę nożną i zaglądam od czasu do czasu co w Bundeslidze się dzieje. Aczkolwiek nasza Ekstraklasa nie jest mi obca. (uśmiech)
Siostro, dziękuję za rozmowę.
s. Lucyna Tomków AP – apostolinka, należąca do Instytutu Królowej Apostołów dla powołań, zgromadzenia żeńskiego założonego przez ks. Jakuba Alberione. Jak sama o sobie pisze: „Fanka Jezusa z Nazaretu i Bayernu z Monachium, książek
z drukarni i kawy z kawiarki.”
Kontakt z siostrami możliwy przez stronę - apostolinki.pl.
Jeśli uważasz, że to co publikuję jest wartościowe. Chciałbyś, żeby treści były dodawane częściej, i żeby pojawiały się także w formie filmików. Możesz wesprzeć rozprzestrzenianie się Dobrej Nowiny nawet drobną kwotą poprzez profil patronite.pl - [klik].
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz