poniedziałek, 22 października 2018

Ola, świecka misjonarka: "Wiem, że czas misji będzie najpiękniejszym czasem w moim życiu..."

fot. Archiwum Prywatne Oli


W niedzielę 14 października zostałaś świecką misjonarką, za niecałe 2 tygodnie jedziesz na Misje na Kubę. Skąd się wziął pomysł, żeby pojechać na Misje?
Pomysł zrodził się podczas modlitwy. Zastanawiałam się, jaką drogę obrać po licencjacie i usłyszałam „jedź na misje”. Trochę z tym chodziłam, ale koniec końców stwierdziłam, że jeżeli to Bóg mnie wezwał, to jak mogłabym nie odpowiedzieć? Całe swoje dotychczasowe życie poświęciłam sobie, swojej edukacji, rozrywce, rozwijaniu swoich pasji. Doszłam do wniosku, że skoro nie mam konkretnego pomysłu na swój dalszy rozwój, to zamiast próbować różnych rzeczy i tracić czas, wolę poświęcić go innym, a przez to też Bogu.

Dlaczego właśnie na Kubę?

We wspólnocie Domy Serca, z którą jadę, decyzję o kraju posłania podejmują przełożeni wspólnoty. Na podstawie umiejętności, znajomości języków, alergii i cech charakteru wolontariuszy oraz oczywiście zapotrzebowania w konkretnych domach, jest podejmowana decyzja o tym, gdzie kogo posyłają. Możemy wskazać, do jakich krajów byśmy chcieli wyjechać, a do jakich nie. Jest to również brane pod uwagę. Ja jednak zdecydowałam, że oddaję im i Duchowi Świętemu tę decyzję. No i tydzień przed wyjazdem, kiedy mam za sobą kilka książek na temat Kuby, kilka filmów i mnóstwo przesłuchanej kubańskiej muzyki, jestem pewna, że lepszego kierunku nie mogłam dostać.

Czym będziesz się tam zajmować?

Wspólnota Domy Serca ma charyzmat współczucia i pocieszenia, co oznacza, że nasza misja to pewnego rodzaju misja obecności. Wolontariusze w kraju posłania starają się jak najwięcej i jak najlepiej BYĆ z ludźmi samotnymi, opuszczonymi, z dziećmi, które nie mają się z kim bawić, ze staruszkami, których nikt nie odwiedza. Z każdym, kto potrzebuje obecności drugiej osoby. Obecności przepełnionej miłością, która nie ocenia, która jest tak samo silna niezależnie od tego, co ktoś w życiu robił, jaki jest. Odwiedzamy naszych sąsiadów z dzielnicy, ale też chodzimy na wizyty do domu starców, domu dziecka, czy najbiedniejszej dzielnicy w Hawanie.


Ile czasu zamierzasz tam spędzić?

Półtora roku.

W jaki sposób się do tego wyjazdu przygotowywałaś, przygotowujesz?

Odbyłam półroczną formację w Domach Serca, która składała się z trzech weekendów formacyjnych oraz dwutygodniowego stażu. Podczas spotkań mieliśmy okazję zgłębić charyzmat wspólnoty, porozmawiać i posłuchać świadectw byłych wolontariuszy, żeby jak najlepiej przygotować się do wyjazdu. Uczyłam się też trochę języka hiszpańskiego. Przed wyjazdem każdy wolontariusz musi zebrać pełną kwotę swojego utrzymania na misji, co jest obliczone na 1200 zł za miesiąc. Rozsyłałam maile do znajomych i rodziny, robiłam zbiórkę na facebooku, ale najwięcej czasu spędziłam na zbiórkach w toruńskich i gdyńskich parafiach. Elementem przygotowania była też wizyta u Biskupa Toruńskiego oraz Arcybiskupa Gdańskiego, od których dostałam błogosławieństwo na nadchodzący wyjazd.

Masz jakieś obawy?

Oczywiście, że mam! Nie wiem zupełnie, czego się po tej misji spodziewać. Nie wiem, jakie przygody, ale i nauczki przygotował dla mnie Bóg. Nie znam biegle języka. Nie przepadam za zbyt wysoką temperaturą. Nie wiem, czy będę potrafiła sobie poradzić z ogromem cierpienia ludzkiego, z jakim się spotkam. Nie wiem, czy będę potrafiła powstrzymać się od oceniania ludzi tam spotkanych swoją miarą, czy będę potrafiła zrozumieć ich oraz ich kulturę. Nie wiem, ile trudności sprawi mi bogate życie modlitewne. Nie wiem, jak poradzę sobie z pracą nad swoimi wadami, które na pewno się tam uwydatnią. Nie wiem wielu rzeczy, ale jedno wiem: żadnej decyzji w życiu nie byłam tak pewna, jak tej.

W jaki sposób sobie radzisz z trudnościami?

Zdecydowanie modlitwą! Kiedy miałam kryzys (oczywiście tylko w mojej głowie) związany ze zbieraniem środków na wyjazd, zaczęłam odmawiać litanię do świętego Józefa. Mówiłam ją codziennie przez dwa miesiące, kiedy najintensywniej zbierałam pieniądze. I potrzebna kwota „dziwnym trafem” się oczywiście znalazła.

Czy potrzebna jest jakaś pomoc Tobie w związku z Twoim wyjazdem?

Mnóstwo modlitwy! Wiem, że czas misji będzie najpiękniejszym czasem w moim życiu, ale też z pewnością najtrudniejszym, dlatego potrzebuję Waszej modlitwy, aby wytrwać i służyć najlepiej, jak potrafię.

Już uzbierałam całą kwotę potrzebną do wyjazdu, ale z mojej formacji jest jeszcze trójka wolontariuszy, którzy nadal zbierają i potrzebują pomocy. Jarek Gumienny, który jedzie do Indii, Olena Nesteruk, która jedzie do Salwadoru oraz Sławek Rybka, który jedzie do Grecji. Jeżeli chcielibyście ich wesprzeć, to będę ogromnie wdzięczna, tak jak oni (informacje, jak wesprzeć misje, są na stronie internetowej www.domyserca.pl).

Jak Twoją decyzję przyjęli Twoi bliscy?

O wyjeździe mówię bliskim już blisko 1,5 roku, więc mieli czas się oswoić. Reakcje były różne, większość jednak bardzo pozytywnych. Chociaż część pewnie nie sądziła, że naprawdę wyjadę

Co powinna zrobić osoba, która być może czyta ten wywiad i zastanawia się nad tym, żeby służyć ludziom na Misji. W skrócie: co trzeba zrobić, żeby wyjechać na misje?

Moim zdaniem najpierw trzeba dobrze przemyśleć i przemodlić tę decyzję, bo jednak poświęcasz kawałek swojego życia. Jednak jeżeli decyzja zapadła, to zdecydowanie nie ma na co czekać! W Domach Serca wystarczy się zgłosić na jeden z weekendów informacyjnych, tam dowiecie się szczegółów odnośnie wyjazdu i będzie możliwość pytania o wszystko J. Informacje o takich weekendach są na stronie internetowej www.domyserca.pl oraz na facebooku Domy Serca – wolontariat misyjny.

Dziękuję za podzielenie się Twoją historią. Zapewniam Cię o modlitwie w Twojej intencji.


Aleksandra Mielewczyk pochodzi z Gdyni. Ponad 9 lat była harcerką w gdyńskim hufcu ZHP. Jednak ostatnie trzy lata studiowała w Toruniu. W czerwcu tego roku obroniła licencjat z dziennikarstwa w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej. Dwa lata prowadziła program Westerplatte Młodych w TV Trwam (dwa dni przed wylotem, 26 października, będzie gościem właśnie w tym programie, więc zaprasza przed telewizory o 18:15). Uwielbia podróże, ale lubi też gadać (lub pisać)
i opowiadać o swoich przeżyciach, czego owocem jest blog witaj.przygodo, na który też zaprasza. Już niedługo będzie tam ukazywać, ma nadzieję jak najczęściej, teksty o misji i Kubie: witajprzygodoblog.wordpress.pl).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz