sobota, 30 grudnia 2017

Święta Rodzino z Nazaretu - módl się za nami! | Liturgia Słowa dla dzieci



Powstał (moim zdaniem) rewelacyjny projekt Liturgia Słowa dla dzieci, gdzie przed każdą niedzielą są wstawiane rozważania liturgiczne pisane przez chrześcijańskich blogerów, a dotyczące niedzielnej Ewangelii, które mają być pomocne dla samych dzieci oraz być inspiracją dla rodziców/katechetów do rozmowy o biblijnych wydarzeniach, o Bogu oraz do wspólnej modlitwy. No rewelacja!

Autorka bloga Latorosle (można na tej stronie znaleźć sporo inspiracji w związku z wychowaniem religijnym dzieci - polecam!), jakiś czas temu napisała do mnie, czy bym nie chciała napisać takiego rozważania w ramach Liturgii Słowa dla dzieci. Jako, że co najmniej do połowy grudnia miałam intensywny czas zostawiłam ten pomysł na później, czyli na TERAZ. Bardzo się cieszę!

Zapraszam do przeczytania mojego we współpracy z Duchem Świętym rozważana w ramach Liturgii Słowa dla dzieci na Święto Świętej Rodziny - Jezusa, Maryi i Józefa przypadającej na 31 grudnia 2017! Mam nadzieję, że to będzie inspiracja do rozmowy, wspólnej modlitwy oraz do tego, żeby spędzić czas RAZEM.

Święto Świętej Rodziny – Jezusa, Maryi i Józefa


Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza (Łk 2, 22.39-40)

Gdy upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, Rodzice przynieśli Jezusa do
Jerozolimy, by przedstawić Go Panu. A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego,
wrócili do Galilei, do swego miasta – Nazaretu. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.

Oto słowo Pańskie.

Maryja i Józef przynoszą swojego Syna – Pana Jezusa do świątyni. Jest to szczególny moment, kiedy przedstawiają Go Panu. W twoim życiu też był taki ważny moment. Możesz go nie pamiętać, bo być może byłeś wtedy bardzo mały. Jednak to, wtedy twoi rodzice – mama i tata zanieśli cię do kościoła, byś przyjął chrzest. To wtedy kapłan zapytał się twoich rodziców:
- „Jakie imię wybraliście dla swojego dziecka?”
A twoi rodzice wypowiedzieli twoje imię:
- Michał, Karolina, Marcin, Maria….

piątek, 1 grudnia 2017

Herbata, której nie było.


Poniższy tekst został opublikowany na początku tego, czyli 2017 roku. Sporo się po nim zmieniło. Na gdyńskim dworcu, dzięki Kamili i Marcie mieliśmy okazję zjeść coś dobrego i napić się gorącej herbaty z osobami w kryzysie bezdomności. W ramach Trójmiasto Pomaga do Gdańska został zaproszony Błażej Strzelczyk - jeden z pomysłodawców Zupy na Plantach w Krakowie. Dzięki temu mogliśmy poznać ludzi, którzy już prawie rok prowadzili podobne działania w Sopocie - Zupa na Monciaku, ale dzięki temu spotkaniu mam wrażenie odważyli się upublicznić swoje działania. Powstało sporo Zup w całej Polsce, którzy jedzą sobie zupę z bezdomnymi i na tym się nie kończy.


Tak pisałam na początku stycznia 2017:

środa, 1 listopada 2017

Skup się na świętości, czyli… skup się na Bogu!


fot. MATEUSZ SKWARCZEK

Chyba nie muszę pisać, co za piękną uroczystość obchodzimy 1 listopada. Nie, nie wszystkich zmarłych, ale UROCZYSTOŚĆ WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH. W Kościele Katolickim wierzymy, że życie po śmierci się nie kończy. Są trzy wyjścia albo raczej stany, w których możemy się znaleźć: niebo, czyściec albo piekło. Wierzymy, że w niebie żyją nasi przyjaciele, których nazywamy ŚWIĘTYMI. Czym jest świętość? Z czym ją mylimy? Dlaczego ludzie słysząc to słowo obruszają się mówiąc: "Bez przesady, święty to ja nie jestem"?

W tym roku mam potrzebę, żeby w tym temacie trochę więcej napisać. Nie do końca sama, bo w myśleniu o świętości zainspirowała mnie siostra Małgorzata Chmielewska w książce „Sposób na (cholernie) szczęśliwe życie”. 

Czym jest świętość?


Siostra Małgorzata Chmielewska w książce „Sposób na (cholernie) szczęśliwie życie” odpowiada na to pytanie w taki sposób: „Myślę, że jest to bycie jedno z Chrystusem i robienie, tego, czego On chce. A On chce zawsze dobra dla nas i dla innych ludzi. Świętość nie oznacza, że nie popełniamy błędów, ale że jeśli popełnimy błąd, to natychmiast wracamy do Boga i idziemy razem dalej. Chcemy być cały czas do jego dyspozycji. To jest świętość. Nie ma innego celu, jak bycie z Nim. A bycie z Nim tu na ziemi oznacza bycie z innymi ludźmi, bycie miłością dla innych ludzi.”

sobota, 14 października 2017

Kocham Was! | 5 refleksji z okazji Dnia Edukacji Narodowej



Tekst powstał jakieś 2-3 lata temu, ale został odłożony „do szuflady”. Wyciągnięty teraz, ale myślę, że ciągle aktualny, jeśli chodzi o moje myślenie o nauczycielu, czy instruktorze harcerskim. Teraz mogłabym dopisać ciąg dalszy, kto wie może kiedyś. 

14 października w Polsce obchodzimy Dzień Edukacji Narodowej, w tym dniu w sposób szczególny chcemy pamiętać o osobach, które pracują w placówkach oświatowych. Osobiście też wdzięczną pamięcią (poza nauczycielami) ogarniam drużynowych, instruktorów harcerskich, którzy także wspierają wychowanie dzieci i młodzieży.

Inspiracja


Zacznę od fragmentu książki „Wszystkie dzieci są zdolne”. Tekstu, który zainspirował mnie, żeby napisać parę słów więcej. Dla wszystkich tych, którym leży na sercu dobro dzieci i młodzieży. Dla młodych, ale też i do tych, trochę starszych (młodych duchem). Byśmy sobie może „coś” ważnego przypomnieli.

Fragment książki:
„W trwających ponad trzydzieści lat badaniach podłużnych przeprowadzonych na hawajskiej wyspie Kauai poddano obserwacji życie i rozwój wszystkich mieszkańców urodzonych tam w 1955 roku. Warunki, w których wyrastali badani, często dalece odbiegały od ideału: większość z nich żyła w biedzie, w rozbitych rodzinach, z pijącym i brutalnym ojcem. Mimo tak niekorzystnej sytuacji wyjściowej co trzecie dziecko wyrosło na silnego, opiekuńczego człowieka. Były to te przypadki, w których przynajmniej jedna, inna osoba dorosła, na przykład ciotka, nauczyciel, czy sąsiad, zaopiekowała się dzieckiem, zapewniła mu poczucie bezpieczeństwa, obdarzyła zaufaniem, pozbawiła je lęku przed zwierzaniem się z problemów i wspierała w radzeniu sobie z trudnościami; krótko mówiąc dała dziecku to wszystko, czego nie dostało od własnych rodziców”.

wtorek, 26 września 2017

4 powody - Dlaczego nie warto czekać z modlitwą do emerytury?

fot. Alexa Mazzarello

Ostatnio (mam wrażenie), że wśród osób starszych – świeckich i duchownych panuje jakieś dziwne przeświadczenie, że młodzi ludzie się nie modlą. Następuje pytanie o poranny i wieczorny pacierz lub niezłe „kazanie” w powyższym temacie, że warto już teraz zacząć się modlić, kiedy całe życie jest przed Tobą, a nie jak będziesz na emeryturze.


Osobiście  mam raczej inne doświadczenie w temacie powyżej i co innego też widzę wokół siebie (podzielcie się swoim). Znam młodych ludzi, którzy modlą się – rano i wieczorem, ale także w ciągu dnia – chcąc trwać w Chrystusie. Planują dzień tak, żeby znaleźć czas na modlitwę. Jest to dla nich ważne.


Oczywiście znam też ludzi, którzy „nie czują” potrzeby, żeby się modlić (chociaż tak naprawdę nie wiem, jak jest rzeczywiście, ale zdarza mi się słyszeć otwarcie wypowiedziane takie stwierdzenie). Czasami trudno się dziwić. Bo dlaczego miałabym czuć potrzebę rozmowy, czy spotkania z kimś, z kim od najmłodszych lat nie rozmawiałam, z kim nie mam żadnej relacji? Logiczne, że gdy nie rozmawiamy, nie spotykamy się ze sobą w sposób naturalny kontakt się urywa. Takie „znajomości” myślę, że każdy z nas zna ze swojego życia.


Dlaczego jednak nie warto odkładać modlitwy do emerytury?

piątek, 18 sierpnia 2017

3 rzeczy, które wyniosłam z harcerstwa

fot. Luke Porter

Będąc w harcerstwie nauczyłam się wiele. Powiedzmy sobie szczerze, że mogłabym wymienić tych „rzeczy” zdecydowanie więcej, ale wymienię tylko trzy, ponieważ ludzie w dzisiejszych czasach nie lubią czytać długich tekstów. Przeczytanie tego tekstu zajmie Ci w najlepszym wypadku 1 minutę i 30 sekund.

środa, 2 sierpnia 2017

Ratowniczka życia

fot. averie woodard

Wspólnota Sant'Egido*, której nazwy nigdy nie umiem napisać z pamięci, a która funkcjonuje w Krakowie zaprasza do pewnej rzeczy. O co chodzi? Jak wszyscy widzimy z pogody deszczowej i niskich temperatur "przeszliśmy" do upałów. W każdym bądź razie nie ma na co narzekać, ale w każdej sytuacji warto zastanowić się: "co dobrego mogę zrobić?" Tak też zrobili ludzie z Krakowa.

wtorek, 25 lipca 2017

Nieopublikowane świadectwo | Światowe Dni Młodzieży 2016

fot. www.990px.pl

Kochające serce


Na początku Światowe Dni Młodzieży, były dla mnie czymś całkowicie odległym. Myślałam sobie: „Dobry Boże, kolejna masowa impreza…”, następnie trafiłam na wolontariat w ramach Przystanku Jezus. Powiedźmy sobie szczerze, zachęciła mnie koszulka, którą dostawaliśmy za darmo. Poszłam z kolegą i koleżanką. Naszym zadaniem było informowanie ludzi o pakietach 
w ramach Światowych Dni Młodzieży i udzielaniu informacji na temat tego wydarzenia. Dopiero tam, na tym wolontariacie dowiedziałam się więcej o tym wydarzeniu. Po przyjeździe do domu zapragnęłam być częścią tego wydarzenia – jako wolontariusz krótkoterminowy.

Jako wolontariuszka przyjechałam do Krakowa szybciej. Tydzień wcześniej, żeby m.in. odbyć szkolenia, które przygotują mnie do podjęcia obowiązków w ramach wolontariatu. Był też czas na zwiedzanie Krakowa i okolic oraz (dzięki Bogu!) przygotowanie duchowe w ramach „Mercy Festival” prowadzonego przez o. Adama Szustaka OP i o. Tomasza Nowaka oraz uwielbienie przez zespoły: „Owca” i „NiemaGotu”. To był bardzo dobry czas!

Była piękna Msza Święta z kard. Dziwiszem w Łagiewnikach, w której uczestniczyli wolontariusze 
z całego świata. To było coś niesamowitego! Młodzi ludziez całego świata zebrani na wspólnej modlitwie. Po prawej stronie sanktuarium były specjalnie przygotowane konfesjonały, i była możliwość spowiedzi w różnych językach. „Męczyło mnie”, żeby iść do spowiedzi. Chciałam iść do spowiedzi. Poszłam. To była jedna z piękniejszych spowiedzi w moim życiu, gdzie Miłosierdzie Boga wylało się na mnie - poruszyło i wzruszyło. Dostałam niecodzienną, twórczą, a jednocześnie bardzo prostą pokutę. Trafiłam na ojca jezuitę, starszego kapłana o kochającym sercu! Dzięki ojcze Stefanie!

Kilka dni później Franciszek powiedział:

„Jeśli chcesz życia pełnego, musisz pozwolić się wzruszyć. 
Ponieważ szczęście rodzi się i rozkwita w miłosierdziu: ono jest Jego odpowiedzią, zaproszeniem, wyzwaniem, Jego przygodą: miłosierdzie” - stwierdził. 

Tych właśnie słów doświadczyłam kilka dni wcześniej, podczas tej spowiedzi, a potem w czasie Mszy Świętej.

Wdzięczność zmienia perspektywę


Nie ukrywam, że podczas pierwszego tygodnia był moment, że chciałam z tego wolontariatu zrezygnować. Mówię sobie: „po co będę się męczyć?” Naprawdę chciałam to zrobić. Cieszę się jednak, że stało się inaczej. Dlaczego? Sama do końca nie wiem, ale…

niedziela, 25 czerwca 2017

Bóg na obozie

Źródło: II Szczep "Szmaragdowy Rój"

Harcerski wstęp


Wydaje mi się, że całkiem sporo osób, które tu zaglądają to harcerki i harcerze, ale może też nauczyciele, czy wychowawcy, którzy wyjeżdżają na kolonie, czy obozy niekoniecznie harcerskie. Rozpoczęliśmy piękny czas wakacji! Jest to czas odpoczynku i nabierania sił! Dla wielu gromad i drużyn jest to możliwość zwiedzania naszego pięknego kraju, będąc na kolonii, czy obozie, ale też okazja do odwiedzenia miejsc poza Polską.

Jak wiemy kolonie i obozy, to czas poznawania nowych ludzi, rozwijania przyjaźni i przeżywania niesamowitych przygód! W tym czasie chcemy też pielęgnować naszą przyjaźń z Panem Bogiem poprzez spędzanie z Nim czasu, czy to przez codzienną modlitwę, czy w czasie niedzielnej Eucharystii!

Jako wychowawcy, instruktorzy, kadra wyjazdów we współpracy z kapłanami zadbajmy o to, żeby zuchy, zuchenki, harcerze i harcerki, dzieci i młodzież mieli możliwość uczestnictwa w niedzielnej Mszy Świętej.

Chcę się spotkać z Panem Jezusem

sobota, 10 czerwca 2017

Bóg to nie jest Pan, który siedzi na chmurce

fot. Joshua Fuller

„Skąd Pani się wzięła?”


Nazywam się Anna Kasperek. Moje życie związane jest z teologią i pedagogiką. Byłam drużynową 13 Gdyńskiej Drużyny Harcerskiej „Drapieżne Ptaki” im. Jana Pawła II. Aktualnie jestem instruktorem Związku Harcerstwa Polskiego oraz członkiem Zespołu Wychowania Duchowego Hufca ZHP Gdynia. Od wiosny tego roku prowadzę bloga pod nazwą Harcerka od Pana Boga. Nazwa wzięła się z rozmowy w ramach portalu mlodagdynia.pl, który w taki sposób mnie określił. Nawiązuje to również do rozmowy z pewnym mężczyzną w kryzysie bezdomności. To było tak: mniej więcej w połowie grudnia, wychodząc z kościoła podeszłam do człowieka, który zbierał na jedzenie z zapytaniem: może pójdziemy na kanapki?Mężczyzna był nieźle zdziwiony. Zapytałam: – jak ma Pan na imię? – Stanisław jestem. – Ania. – powiedziałam z uśmiechem. Wstał i poszedł ze mną do sklepu. Nie chciał wchodzić do środka, bo bał się, że go wyrzucą. Poprosił tylko o rzeczy konieczne do życia, dla niego i dzieci. W międzyczasie opowiedział mi różne mniej i bardziej przyjemne wydarzenia ze swojego życia i odprowadził mnie na przystanek. Na koniec powiedział: – Wie Pani co modliłem się do Boga, żebym spotkał taką osobę, która zechciałaby ze mną porozmawiać. Skąd Pani się wzięła? – zapytał. – Od Pana Boga. – odpowiedziałam z uśmiechem. Rozstaliśmy się zapewniając siebie nawzajem o modlitwie.

Chciałabym, żeby zarówno blog oraz fanpage to były miejsca na większą chwałę Boga. Traktuję Internet, jak kolejny kontynent, gdzie po prostu trzeba być i głosić Dobrą Nowinę, czy to słowem mówionym, czy pisanym. Mam nadzieję, że będzie też przestrzeń spotkania z drugim człowiekiem, gdzie będziemy wspólnie szukać dobra. Cieszę się, że to JUŻ się dzieje. Młodzi ludzie piszą i dzielą się swoim życiem i różnymi dylematami związanymi z wiarą, czy dalszą drogą życiową. Bardzo się z tego cieszę!

Bliskie mi tematy, których można spodziewać się na blogu, oprócz tematu Bóg & Wiara & Kościół, to harcerstwo i edukacja.

Czy wiara jest sprawą prywatną?

sobota, 20 maja 2017

Katechetka poza schematem | WYWIAD | cz. 2


fot.: Kris Atomic

Zapraszam do przeczytania pierwszej części wywiadu - [klik]. Jeżeli jeszcze tego nie zrobiłaś/eś! :)

Anna Kasperek: Jak ludzie reagują, gdy dowiadują się jakiego przedmiotu uczysz?

Beata Żabka: Jak dotąd jeszcze nikomu nie zdarzyło się zgadnąć – czego uczę. Zwykle pada, jeśli już mówimy o pracy w szkole - angielski, plastyka – później matematyka i historia, potem język polski – ale już z nutką wątpliwości, ale religia? Nigdy nie padła taka odpowiedź. Nie wiem dlaczego. Nie wyglądam na katechetkę? Hm...

Pamiętam pierwszy dzień w nowej szkole, gdzie miałam uczyć panów w technikum informatycznym. Sala religijna na końcu korytarza. Wzięłam klucz, otworzyłam i czekałam. Zadzwonił dzwonek – ktoś zajrzał do środka i wycofał się. Za chwilę to samo. W końcu wchodzi kilku chłopców i mówią: Przepraszamy panią profesor, ale my tu mamy religię.
- No tak, odpowiadam, zapraszam.
- Ale my religię mamy.
- No ja też – posłałam im uśmiech.
- Ale jak to?
- No z wami.
Miny - bezcenne. Pracowało nam się bardzo fajnie.

Ludzie ogólnie są zaskoczeni, że uczę religii, ale też wyrażają swój podziw i szacunek do tego, co robię.

Czym dla Ciebie jest lekcja religii?

45 minut bliżej do Boga. ;-)

W jaki sposób prowadzisz lekcje?

poniedziałek, 8 maja 2017

Katechetka poza schematem | WYWIAD | cz.1


Czytając różne komentarze, które można znaleźć w Internecie na temat katechetów  - duchownych i świeckich i tego, co robią wkurzyło mnie to, że zazwyczaj jest pokazywana tylko jedna strona tej posługi. Nie zamierzam żadnych zachowań tłumaczyć, czy usprawiedliwiać, ale chciałabym zaprosić Was do przeczytania rozmowy z pewną katechetką świecką, którą uważam, że zdecydowanie można nazwać katechetką poza schematem. Dlaczego? Przeczytajcie sami.


Anna Kasperek: Czy należy rozróżnić pojęcia: lekcja religii i katecheza

Beata Żabka: Lekcja religii i katecheza? Hm... W pierwszej chwili pomyślałam, że nie – bo przecież jest to – to samo. Ale jednak, wydaje mi się, że tak – i wcale nie ze względu na podstawę programową, którą, jako katecheci mamy realizować na przestrzeni całej edukacji szkolnej, ale ze względu na osobowość katechetów: jedni uczą religii, drudzy katechizują. Katechizują ci, którzy swoich uczniów, jakkolwiek to zabrzmi: uduchowiają – religii uczą ci, co podają jedynie suche treści podręcznikowe.


Niektórzy uważają, że katecheza powinna być dopiero po tym, jak ktoś doświadczy Żywego Boga. Jakbyś się do tego odniosła?

Doświadczenie Żywego Boga to łaska – zarówno dla ucznia, jak i samego katechety. Jeśli tego Boga nie będziemy poznawać – jak mamy Go doświadczyć? 


A skąd się wzięła Beata Żabka – katechetka? Skąd ten pomysł, żeby zostać katechetką?

Myślę, że to nie był mój pomysł. Owszem, zawsze lubiłam te klimaty, bo wychowałam się w domu wierzącym i praktykującym, ale miałam też swoje zdanie i swój bunt, bo np. w klasie piątej uważałam lekcję religii za stratę czasu i przestałam na nią chodzić! Powodem był katecheta, który (jak już dużo później się dowiedziałam) uczył nas za karę (dostał rok urlopu z seminarium – jak dziś rozumiem – na przetrzymanie), co ciekawe – owszem księdzem później został, ale dziś już nim nie jest. Oczywiście nie pochwaliłam się tym w domu, wówczas religia była jeszcze w salkach przykościelnych – a, że trzeba było na koniec roku zanieść świadectwo do domu – poszłam do katechety po jego odbiór i jeszcze awanturowałam się dlaczego tylko piątka?! ;-) Za to klasa szósta szkoły podstawowej było to czas wielkiego powrotu i przełomu. To był rok 1991 – i Jan Paweł II w Polsce. Na Światowe Dni Młodzieży byłam za mała, ale pamiętam, jak śledziłam każdy dzień w telewizji, słuchałam w radio. Do dziś pamiętam wielką moc śpiewu: Abba Ojcze na Jasnej Górze. 7 czerwca na papieskiej trasie był Płock i to spotkanie bardzo zaważyło na mojej przyszłości. Jan Paweł II przejeżdżał zaledwie 2 metry od miejsca, gdzie stałam – zatrzymał się, pobłogosławił. I, jestem przekonana, że właśnie w tej chwili, w tym momencie – zrodziło się moje powołanie, chociaż wtedy jeszcze tego nie rozumiałam. Nie łatwo było zostać katechetką – ale dziś cieszę się, że nią jestem. :-)

sobota, 22 kwietnia 2017

Kościół na Woodstocku?

   Źródło: Przystanek Jezus

Nie od dzisiaj wiadomo, że na przełomie lipca i sierpnia jest organizowany muzyczny festiwal – Przystanek Woodstock, na który zjeżdża się bardzo dużo młodych osób z Polski
i spoza jej granic. Nie od dziś wiadomo, że na terenie Przystanku Woodstock możemy spotkać Przystanek Jezus – inicjatywę ludzi związanych z Kościołem Katolickim.

Ludzie z Polski i z zagranicy przyjeżdżają na Przystanek Jezus, żeby być z ludźmi, modlić się o bezpieczną imprezę na Przystanku Woodstock, modlić się za wszystkie osoby, które uczestniczą w tej imprezie i dzielić się swoim doświadczeniem Jezusa Chrystusa, jako Żywej Osoby, co nie znaczy też, że i tacy ludzie nie uczestniczą w festiwalu. Nieraz była taka sytuacja, żeśmy się wspólnie pomodlili.

Przystanek Woodstock odwiedzili m.in.: ś.p. ks. Jan Kaczkowski, czy s. Małgorzata Chmielewska dając przy tym mocne świadectwo.

Dlaczego Kościół powinien być i jest na Woodstocku?

sobota, 8 kwietnia 2017

Bóg, który mieszka na ulicy

Źródło: Trójmiasto Pomaga


Jezus utożsamia się z Ubogimi


Grupa ludzi w różnym wieku – uczniowie, studenci, osoby pracujące zainspirowana m.in. tym, co się dzieje w Krakowie na Plantach w pewien mroźny wieczór wychodzi na miejscowy dworzec i okoliczne tereny. Po co? Żeby być, napić się dobrej, gorącej herbaty, wspólnie zjeść kanapki lub zupę, czy podzielić się ciepłą odzieżą. Jak to się zaczęło? Możecie przeczytać tu lub tu.

Przed pierwszym wyjściem napisałam do kilku osób, że idziemy do ludzi w kryzysie bezdomności, i że proszę o modlitwę. Jedna z sióstr odpisała mi na moją wiadomość w taki sposób:

>> Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili. << Jezus utożsamia się z Ubogimi. On naprawdę w nich jest! 


I tak rzeczywiście jest. Jego chciałam zobaczyć. Jego tam spotkałam.

środa, 29 marca 2017

5 rzeczy, których możesz nauczyć się od druha Wicka



Mam czasem takie wrażenie, że myśląc o świętych, czy błogosławionych widzimy ludzi, którzy pobożnie składają ręce, nad głową mają aureolę i najczęściej są śmiertelnie poważni. Często mamy poczucie, że świętość zarezerwowana jest tylko dla wybranych. Natomiast warto uświadomić sobie, że świętość jest dla każdego z nas. Święci, czy błogosławieni to ludzie szczęśliwi, bo odkryli Pana Boga i to właśnie On był inspiracją, żeby żyć na 100%. To jak żyli święci może nas motywować do innego życia – z Bogiem. Święci i błogosławieni, to nasi przyjaciele przez których wstawiennictwo możemy zwracać się do Boga. Oni chcą nam pomagać i warto przez nich Pana Boga o tę pomoc prosić.

Harcerki, harcerze, instruktorzy – i my, jako harcerze mamy swojego patrona w niebie – bł. ks. phm. Stefana Wincentego Frelichowskiego tzw. Druha Wicka. Warto poznać jego życie i zastanowić się, czego możemy się od niego nauczyć.

5. rzeczy, których możemy się nauczyć od druha Wicka


wtorek, 21 marca 2017

Skąd Pani się tu wzięła? Od Pana Boga.

Anna Kasperek: Mam szczerą wolę całym życiem pełnić służbę Bogu i Polsce


Mam szczerą wolę… Co te słowa oznaczają dla Ciebie?

Tak zaczyna się Przyrzeczenie Harcerskie, które harcerze składają, a następnie drużynowy (osoba, która prowadzi drużynę) przyznaje krzyż harcerski, który harcerz/harcerka nosi na mundurze. Sama składałam takie Przyrzeczenie. Dla mnie oznacza to, że chcę wypełniać, to co dalej każdy harcerz wypowiada w Przyrzeczeniu: „Mam szczerą wolę całym życiem pełnić służbę Bogu i Polsce, nieść chętną pomoc bliźnim i być posłuszną/posłusznym Prawu Harcerskiemu.” I staram się to robić.

Stacja Dobro. Co się za tym kryje?

Na facebooku zapytałam się: „Stacja Gdynia Główna, albo raczej Stacja Dobro?” Dla mnie jest to po prostu Dobro, które się dzieje od jakiegoś czasu w środy po 21:00 na Dworcu w Gdyni. To miejsce, gdzie ludzie doświadczają Dobra, a przez to Miłości Pana Boga. Konkretnie są to osoby w kryzysie bezdomności.