środa, 17 kwietnia 2019

Ksiądz: (...) by móc w pełni ewangelizować, trzeba być po prostu świadkiem. [WYWIAD]

fot. Josh Applegate

Anna Kasperek: W jaki sposób ksiądz spotkał w swoim życiu Boga?

Ks. Zbigniew Kulas: Mógłbym odpowiedzieć trochę inaczej: jak to się stało, że Bóg mnie spotkał i dałem się uwieść Jego miłości? Było bardzo dużo momentów w moim życiu, w których Pan Bóg dawał mi znaki swojej obecności. To właśnie wiara jest takim spotkaniem. Nigdy nie przestawałem wierzyć, aczkolwiek doświadczam nie raz „pustyni”. I takich spotkań z Bogiem miałem wiele razy. On jest! I to dla mnie zupełnie wystarczy.



W ostatnim czasie sporo słów padło w kierunku kapłanów. Różnych słów, ale raczej negatywnych. Czym dla księdza jest kapłaństwo?

Kapłaństwo to niezasłużony dar otrzymany od Pana. Co On widział w moim sercu, że mnie wybrał? Nie wiem. W każdym razie, będąc kapłanem przez niespełna dwa lata, wciąż tego kapłaństwa uczę się. Pomimo tych „negatywnych słów”, które pojawiają się głównie w mediach, wciąż na nowo odkrywam ten piękny dar. Najważniejsze jest, abym nigdy przed moimi oczami wiary, nadziei i miłości nie zgubił Chrystusa.

W jaki sposób ksiądz odkrył powołanie do kapłaństwa?

Nie jest prostą sprawą odpowiedzieć na to pytanie. Pozostaje w jakiś sposób tajemnicą. Myślę, że gdyby nie chrześcijańskie wychowanie w domu, modlitwa i sakramenty, to nie byłoby kapłańskiej drogi życia. Odpowiem też za przykładem św. Jana Pawła II, o powołaniu w taki sposób: „Jezus już w Wieczerniku pomyślał o mnie jako kapłanie.”

Czy były osoby, które księdzu w tym pomogły w rozeznawaniu powołania? Były przykładem, autorytetem inspiracją do wybrania takiej, a nie innej drogi?

Najważniejsi byli rodzice, są także nadal ważni. Pewnie nie byłoby kapłaństwa, gdyby nie pierwsze w domu katechezy o Jezusie i modlitwa. Odniosę się także do osoby Jana Pawła II. Były takie momenty, kiedy mówiłem sobie: „Chcę być taki, jak on.” Dzięki temu cechowałem się gorliwością w wierze. Dopiero później odkryłem ważny dla mnie autorytet Benedykta XVI. Oczywiście był też kapłan, który fascynował mnie radością kapłańskiego życia.

Jak ksiądz wspomina czas seminaryjnej formacji?

Był to dla mnie wspaniały czas odkrywania mojej głębokiej relacji z Jezusem. Codzienna adoracja Najświętszego Sakramentu pozwalała mi bardziej odpowiedzieć na Boże wezwanie. Jednocześnie żałuję też, że w 100% nie wykorzystałem danego mi przez Pana czasem na przebycie gorliwie formacji w wymiarze intelektualnym oraz pastoralnym.

Czy nie ma ksiądz wrażenia, że w seminariach kleryków wychowuje się do bycia lepszymi, do bycia pół-bogami, zamiast do służby bliźnim? Z czego to wynika?


Każdy młody chłopak przychodzi do seminarium z jakimiś ideałami. Również i ja chciałem te ideały wcielić w życie, zrealizować. One nadal są, lecz przez formację „oczyszczone”. Nie da się inaczej przygotować do kapłaństwa, jak poprzez, nieustanną modlitwę i w spotkaniach z drugim człowiekiem, czasami w bardzo trudnych spotkaniach z ludźmi cierpiącymi czy niewierzącymi. Trzeba nam wciąż na nowo zaglądać do duchowego testamentu św. Jana Pawła II. W kontekście formacji seminaryjnej, potem jest dokument „Pastores dabo vobis”.

Czy warto byłoby coś zmienić w formacji przyszłych księży?

Nie do mnie należy taka ocena, czy wyciąganie wniosków. Tutaj odesłałbym, tak jak wspomniałem do papieskiego dokumentu „Pastores dabo vobis” oraz soborowych dokumentów Vaticanum II odnośnie formacji kleryków i kapłanów.

Mamy Wielki Czwartek, dzień kiedy wspominamy wydarzenie umycia nóg przez Jezusa swoim uczniom, jako wzór miłości i służby wobec innych. W jaki sposób ksiądz rozumie ten gest w odniesieniu do swojego życia, swojego kapłaństwa? W jaki sposób ksiądz stara się realizować ten przykład w swojej codzienności?

Pamiątka umycia nóg uczniom Jezusa jest nie tylko częścią obrzędu liturgicznego we Mszy świętej Wieczerzy Pańskiej. Pokazuje nam to wszystkim, nie tylko mi jako kapłanowi, że mamy nie ustawać służyć sobie w czynnej miłości i pokorze. Nie da się tego czynić w codzienności bez uprzedniego zjednoczenia się z Chrystusem.

Wielki Czwartek to także Dzień, kiedy wspominamy ustanowienie Eucharystii przez Chrystusa. Czym jest dla księdza Eucharystia?

Słowo „Eucharystia” to dziękczynienie. Przypomina mi o tym codziennie, kiedy sprawuję Najświętszą Ofiarę, że mam za co Panu zawsze dziękować. Jest to tajemnica, której nigdy do końca nie zgłębimy do końca. Tu Jezus działa przez osobę kapłana, przeze mnie działa in persona Christi. Nasz Pan nie mógł być już tak bardzo blisko nas i tak żywy i obecny, w jaki sposób uobecnia się On w Najświętszym Sakramencie. Oddaje się On niejako do dyspozycji kapłana, który trzyma Go
w swoich dłoniach.

Co ksiądz sądzi o przygotowaniu dzieci do I Komunii Świętej. Czy w dalszym ciągu powinniśmy tak bardzo skupiać się na „wyuczeniu” na pamięć modlitw, których dzieci w większości nie rozumieją?

W fizycznym dorastaniu dziecko przyjmuje wpierw mleko, potem płynny, lekki pokarm, by następnie posilać się, tak jak każdy dorosły człowiek. Tak samo jest odnośnie duszy człowieka,
w przygotowaniach do sakramentów. Nie rozumiejąc wszystkich słów modlitwy i katechizmu, dziecko uczy się pewnych fundamentów wiary. Gdy sadzimy ziarenko, nie wyrasta od razu piękna, bujna roślina, ale stopniowo wzrasta do dojrzałości. Tak samo jest z dziećmi. Z resztą bywa tak, że
i my sami większości nie rozumiemy niektórych modlitw czy prawd wiary i zostajemy wciąż na poziomie tych dzieci.

W jaki sposób prowadzić przygotowanie do sakramentu bierzmowania, w taki sposób, by młodzi ludzie zostawali w Kościele i tworzyli wspólnoty?

Jest to zapewne odwieczny problem całej wspólnoty Kościoła: „Co zrobić, aby młodzi ludzie starali się odkrywać piękno wiary i spostrzegali Kościół jako swój dom, w którym mogą czuć się bezpiecznie, bo w nim jest Jezus?” W najbliższym czasie chcę dogłębnie wniknąć w lekturę posynodalnej adhortacji apostolskiej „Christus vivit” o tematyce sytuacji młodzieży w świecie współczesnym. Na pewno potrzeba wciąż nieustannie dawać świadectwo wiary ze strony ludzi Kościoła. Tu chcę przypomnieć też pewną zasadę, to, w jaki sposób ułożony został Katechizm Kościoła Katolickiego: wiara, liturgia, życie moralne i modlitwa. Idąc śladem tych katechizmowych wskazań, zapalamy w młodych ludziach Chrystusowe światło.

W jaki sposób prowadzić w dzisiejszych czasach ewangelizację?


Głoszenie Ewangelii całemu światu jest nakazem misyjnym danym nam przez Chrystusa. Nakaz ten dotyczy każdego ochrzczonego. To zobowiązanie chrzcielne przejawia się także
w słowach św. Piotra i św. Jana, Apostołów Jezusa: „Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli” (Dz 4, 20). Termin „nowa ewangelizacja”, którą wprowadził do języka teologii pastoralnej św. Jan Paweł II, nie oznacza samo głoszenie jakiejś nowej Dobrej Nowiny, lecz stawia wymagania posługiwania się nowymi środkami przekazu tej samej, niezmiennej Ewangelii. I jeszcze jedno: by móc w pełni ewangelizować, trzeba być po prostu świadkiem.

W jaki sposób kapłani powinni współpracować z osobami świeckimi w tym zakresie? Czy w ogóle powinni?


Zawsze powinni! Tu znów odsyłam do innego dokumentu św. Jana Pawła II pt. „Christifideles laici”. Ewangelizacja obejmuje wszystkie ludy i czasy. Trzeba pamiętać, że wierni świeccy należą też do powszechnego wymiaru kapłaństwa. Myślę, że wciąż wszyscy powinniśmy na nowo odkrywać spuściznę bogactwa nauki Kościoła w zakresie współpracy laikatu z kapłanami w kwestii ewangelizacji. Misje są wszędzie tam, gdzie poprzez słowo i czyny miłości oraz sprawowaną liturgię jest obecny żywy Chrystus.

Czy chciałaby ksiądz przekazać coś ludziom, którzy są w Kościele?

Dosłownie: „Dobrze, ze jesteście i trwacie przy Chrystusie”. Ale wystarczy wziąć do ręki Pismo Święte oraz z należytym posłuszeństwem w duchu wiary przyjąć Tradycję Kościoła w Jego nauce. I niech to prowadzi wszystkich członków Kościoła do sprawowania należnego kultu,
w którym jest obecny Chrystus, nasze Życie. Jesteśmy posłani, by zjednoczeni z Jezusem, iść na tzw. „peryferia” ludzkiej biedy duchowej i materialnej ora beznadziei, na co często zwraca nam uwagę Ojciec Święty Franciszek.

Czy chciałaby ksiądz przekazać coś ludziom którzy szukają Boga?

… żeby nie zaprzestawali Go szukać, bo daje się odnaleźć. Psalm 63 w ten sposób wyraża tęsknotę za Bogiem, którą ma w sercu wpisane każdy człowiek, odkupiony przez Chrystusa na krzyżu.




Ksiądz Zbigniew Kulas - Wikariusz parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Starogardzie Gdańskim, katecheta w Zespole Szkół Zawodowych. Interesuje się piłką nożną i podróżowaniem po Polsce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz