sobota, 15 grudnia 2018

Dlaczego ludzie świeccy studiują TEOLOGIĘ? Opowiada student teologii.

fot. Jonny Swales

Anna Kasperek / Harcerka od Pana Boga: Jesteś studentem teologii (katolickiej). Dlaczego postanowiłeś pójść na studia teologiczne?


Krzysztof Sowiński/SOWINSKY: Pan Bóg mi powiedział, że mam to zrobić. To ciekawe, bo kiedy wymęczyłem swój licencjat w 2016 roku z logistyki, powiedziałem sobie: nigdy więcej studiów. Niestety, On miał inny plan. Co z tym planem będzie później związane? Nie wiem do końca. Wiem, że mam tu być. Oprócz tego chciałbym, żeby ludzie poznawali nauczanie Kościoła, a jeżeli nie jesteś teologiem, to często nie wierzą, nawet jak czytasz prosto z dokumentów. Choć nawet jak jesteś Papieżem, to średnio ci wierzą, przynajmniej w naszym kraju... ale cóż. Jestem.

Studiujesz dziennie, czy zaocznie? Ile osób studiuje z Tobą na roku?

E-learningowo na PWTW. Są trzy zjazdy w roku, od poniedziałku do piątku, każdy rozpoczynany egzaminami (pierwszy nie). Na roku mam około 40 osób.

Jak odnajdujesz się na tych studiach? Może miałeś jakieś wyobrażenia, czy one się sprawdziły?

Szczerze? Większością przedmiotów zwyczajnie się jaram. Tym, że mogę pogłębiać swoją wiedzę biblijną o kontekst historyczny, kulturalny, zgłębiać Boże Słowo jeszcze bardziej. To wszystko bardzo ubogaca moją relację z Bogiem. Dużo się układa.

Jakie są Twoje ulubione przedmioty?

Cóż, jestem dopiero po jednym zjeździe trymestralnym, więc miałem dopiero 4 przedmioty. Liturgia w KKK i introdukcja biblijna najbardziej mi przypadły do gustu.

Katolicka Agencja Informacyjna na podstawie danych, które otrzymała z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego informuje, że w 2017 roku teologię katolicką w Polsce studiowało 4518 osób. To ponad 200 osób mniej niż w 2016 roku*. Dlaczego Twoim zdaniem tak mało osób decyduje się na studia teologiczne?


Ciężko jest z pasją zgłębiać wiedzę o kimś, kogo się osobiście nie zna. To wciąż tylko zbieranie informacji. Potrzebujemy pokazywać społeczeństwu, że Bóg nie jest daleki, że nie jest kimś, kto potępia grzeszny świat i nie chce mieć  z nim nic wspólnego. Że nie siedzi na chmurce i nie patrzy znudzony na ludzi mówiąc „tego zabiję, a temu dam chorobę, a na tamtego naślę złodziei”, Potrzebujemy im pokazać Jezusa, który jest Bogiem z nami i który przyszedł świat zbawić! Kiedy Boża Miłość spłynęła do mojego serca w 2014 roku, okazało się, że całe życie wiedziałem dużo o kimś, w kogo wierzę, ale wiedziałem źle. Słowo nam pokazuje, jaki jest Pan Bóg. Ilu z wierzących w Polsce zna Słowo całościowo? Ilu pozwala Bogu mówić w codzienności przez to Słowo, które jest żywe i skuteczne? Ilu daje Bogu szansę mówić do nich w ciszy? Ja patrzę na teologię jako na naukę, która opowiada o Żywej Osobie, jaką jest Bóg w Trójcy Jedyny, i o tym, co ten Żywy Bóg robił w historii ludzkości. Ten Bóg, którego spotkałem, z którym rozmawiam w modlitwie, spotykam się w sakramentach, przebywam z Nim w ciszy. Warto się uczyć budując na doświadczeniu Kościoła, zamiast budować od początku nie dochodząc przez to nawet do ułamka głębi, która jest w Chrystusie. Myślę, że mało osób decyduje się na teologię, bo nie poznali prawdziwie Tego, o którym ta nauka opowiada. A kiedy się Go pozna, chce się za Nim iść, podporządkowując Mu całe swoje życie idąc nawet na teologię.

Czy w czasach obecnych Twoim zdaniem jest potrzeba, żeby świeckie osoby studiowały teologię? Dlaczego?

Przede wszystkim jest potrzeba, aby osoby świeckie dawały świadectwo o Chrystusie i życiu Ewangelią. Potrzebujemy zmienić myślenie społeczeństwa, że żyć z Bogiem „na 100%” mogą tylko księża i siostry zakonne. Dlatego też teologia może tutaj pomóc, jeżeli tę głęboką wiedzę będziemy w stanie wpleść w nasze życie codzienne pokazując, że da się w przystępny sposób przekazać to, co wydaje się niewyrażalne, a przecież Ewangelia jest prosta. Natomiast jeśli siedzi się głęboko w teologii, łatwo jest zacząć operować językiem dość hermetycznym, niezrozumiałym dla zwykłego zjadacza chleba. Dlatego musimy uważać, aby za bardzo nie odlecieć i być takim specjalistą, którego nikt nie zrozumie, a przecież mamy głosić Ewangelię wszelkiemu stworzeniu... więc wypadałoby aby wiedziało o Kim mówimy i co konkretnie, a nie pompować swoje ego kolejnymi niesamowitymi badaniami, których nikt oprócz nas i paru profesorów nie przeczyta, bo tego nie zrozumie. Świeccy też potrzebują znać teologię, żeby prostować zabobony i herezje, z którymi się spotykamy w codzienności. Na przykład standardowy tekst wielu osób w Polsce: „nie jestem godzien, żeby przyjść do Boga bezpośrednio, więc modlę się do świętych” albo „jeśli nie masz na sobie takiego albo takiego przedmiotu, to na pewno pójdziesz do piekła”. Wielu ludzi odcina się od Boga wierząc w jakąś swoją wersję katolicyzmu, która z nauczaniem Kościoła niewiele ma wspólnego. Musimy też jako świeccy wyciągać z zabobonów, magii, bałwochwalstwa, bo to wszystko jest bardzo obecne w życiu wielu osób w naszym kraju.

W jaki sposób można zaangażować świeckie osoby, którzy skończyły teologię w Kościele katolickim?


To zależy od człowieka i jego obdarowania. Jeden będzie lepszym ewangelistą, więc może mówić konferencje, prowadzić formację w parafiach - przygotowania do sakramentu bierzmowania dla młodzieży, kursy ewangelizacyjne, drugi może będzie lepszym pomocnikiem, coś na kształt diakona - więc można angażować się w rozwój dzieł miłosierdzia, fundacji pomagającym sierotom i wdowom, ewangelizacji bezdomnych również przez pomoc materialną, ale też obecność i rozmowę. Ktoś może jest dobrym nauczycielem i ma do tego cierpliwość - katecheza jest dobrym rozwiązaniem. Już nie wspominając o całej masie przeróżnych form aktywności ewangelizacyjnych przez sztukę, internet, sport czy inne. Wszystko można czynić na chwałę Pana, a mając dobry fundament w szerokiej edukacji teologicznej, trudniej zbłądzić.

Studiując teologię, trzeba mieć gotową odpowiedź na pytanie: „A co będziesz robił po teologii?”. Co zamierzasz robić po obronieniu tytułu magistra? 

Jeśli Bóg, Kościół i żona (śmiech) pozwolą - chciałbym służyć jako diakon stały. A oprócz tego, robić to, co robię - głosić Ewangelię wszędzie, gdzie jestem.

Co chciałbyś przekazać osobom, które być może myślą o pójściu na studia teologiczne? Co powinni wiedzieć?

Kochajcie Jezusa cały czas. Słuchajcie Jego głosu. Bądźcie pokorni. Studiując, nie jesteśmy lepsi od kogokolwiek, a wręcz mamy większe zobowiązania, bo komu wiele dano, od tego więcej wymagać się będzie. Kochajcie Kościół, ale nie oczekujcie, że znajdziecie w Nim doskonałych ludzi. Wpatrujcie się zamiast tego w Doskonałego, a wszystko będzie dobrze... i wiarę, i rozum zachowacie.

*https://www.gosc.pl/doc/5177854.Ile-osob-studiuje-w-Polsce-teologie-katolicka






Krzysztof Sowiński – mąż, ojciec, ewangelizator, student teologii.
Wraz z żoną prowadzi bloga i kanał SOWINSKY, na którym prowadzą uwielbienie Jezusa na żywo. Należy do wspólnoty „Głos Pana”
w Skierniewicach.

1 komentarz:

  1. Studiowałam teologie wiele lat temu.Dla mnie oznaczało to przybliżanie się do prawdy o Bogu, którego kocham- przybliżenie się , próba zrozumienia Boga. Ta Prawda zmieniła moje życie, zmieniła moje rozumienie siebie, życia i świata. Po ukończeniu studiów pracowałam jako katechetka i nauczycielka... Bycie teologiem jest ogromnym zobowiązaniem,przywilejem i wyzwaniem. Bardzo ważna jest tutaj pokora...Mam na myśli świadomość ze ta wiedza jest mi dana po to żeby być lepszym, żeby być świadkiem w codziennym życiu i przez postawę i to dobre świadectwo przybliżać ludzi do tej Prawdy, która mimo wszystko jest niezglebiona i nieodgadniona...Zycze powodzenia.

    OdpowiedzUsuń